Wysokie opłaty za kartę pojazdu zostały prawie trzy lata temu uznane za sprzeczne z konstytucją, ale kierowcy nadal mają kłopoty z ich odzyskaniem
Kierowcy wybierają najczęściej jedna z dwóch metod dochodzenia roszczeń, a mianowicie:
Powództwa sądowe:
Kierowcy w różny sposób starali się odzyskać pieniądze. Pisali do starostw, w których rejestrowali auta, wytaczali im powództwa, chcieli też odszkodowań od Skarbu Państwa za bezprawie legislacyjne. Z ostatniego podsumowania Ministerstwa Infrastruktury (z 2007 r.) wynika, że było 310 spraw sądowych o zwrot nadpłaconych 425 zł. Pozwów oddalonych albo odrzuconych było prawie dwa razy więcej niż tych prawomocnie osądzonych.
Postępowanie administracyjne – żądanie zwrotu od starosty:
Część sądów uznawała za zasadne żądania kierowców, uważając, że wyrok o niekonstytucyjności przepisu dotyczy całego okresu jego obowiązywania. Ministerstwo podkreśla, że trudności z odzyskaniem 425 zł biorą się z wątpliwości, jaki jest zakres czasowy wyroku Trybunału. Powołuje się na uchwałę Sądu Najwyższego z grudnia 2007 r. (sygn. III CZP 125/07), w której stwierdzono, że Skarb Państwa nie odpowiada za szkody wyrządzone rozporządzeniem z 2003 r. w czasie, gdy przepisy te nadal obowiązywały, mimo że były niekonstytucyjne.
Nie sposób również nie wspomnieć o uchwale Naczelnego Sądu Administracyjnego z 4 lutego 2007 roku, sygn. I OPS 3/07, w której Sąd uznał, że żądanie zwrotu opłaty za wydanie karty pojazdu jest sprawą administracyjną. Możliwa jest jednak także droga cywilnoprawna dla dochodzenia roszczenia o zwrot nienależnie pobranej opłaty. Kilka dni temu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie (sygn. II SA/Ol 769/08) orzekł, że jeśli starosta odmawia zwrotu opłaty, to powinien wydać decyzję administracyjną w tej sprawie, która podlega dalszej kontroli.
Wiele optymizmu budzi orzeczenie olsztyńskiego sądu, który uznał ponadto, przytaczając wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie kart pojazdu, że starostowie nie mogą powoływać się na przepisy rozporządzenia. Gdyby wyrok się uprawomocnił, to straciliby najważniejszy argument, odmawiając oddania kierowcom 425 zł.